Bill i George zawsze ze sobą współzawodniczyli, kawały
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Bill i George zawsze ze sobą współzawodniczyli. Pewnego dnia sprzeczali się, który z nich umie lepiej składać i pakować spadochron. Aby zakończyć kłótnię, postanowili wykonać kilka skoków. Bill skoczył pierwszy, pociągnął za linkę i zaczął powoli opadać w stronę ziemi. Zaraz po nim skoczył George, również pociągnął za linkę, lecz nic się nic się nie stało. Szarpnął wiec za linkę awaryjną - wciąż bez skutku. W kilka sekund później, spadając jak kamień minął Billa.
- Więc to tak!!- wrzasnął Bill, odpinając pasy, którymi przypięty był jego spadochron - Skoro chcesz się ścigać...
* * * * *
Wnuczek wraca z przydomowego ogródka do domu z dość ciekawą jak na malca miną. Od progu zaraz zwraca się do babci
- Wiesz babciu, a tam za płotem...gdzie byłem popatrzeć na budowę...to jeden pan powiedział do mnie.. przyjacielu...
- To bardzo ładnie z jego strony... na pewno lubi dzieci.
- Myślisz?
- Oczywiście.. potwierdziła babcia.
- Ale on powiedział... sp**rdalaj stąd przyjacielu! I to w podskokach!
* * * * *
Pan Prezydent z Panem Premierem skarb znaleźli:
- Słuchaj, ale mamy małe dochody. Nie zgłaszajmy go. Podzielimy się sprawiedliwie. Według norm unijnych...
- Mowy nie ma. Dzielimy się po połowie.
* * * * *
ZSRR. Milicjant chce dwóm facetom wystawić mandat.
- Bohaterowie Związku Sowieckiego też mają płacić? - pyta jeden
- Nie. Przepraszam - milicjant salutuje i odchodzi.
- Przecież nie jesteśmy bohaterami - mówi po chwili drugi.
- A co? Nie wolno się spytać?
* * * * *
Pani pyta się dzieci na lekcji jakie znają części ciała człowieka:
- Ręce.
- A do czego one potrzebne? - pyta nauczycielka
- A bo można nimi zrobić jakąkolwiek pracę.
- Co jeszcze?
- Nogi, żeby na nich chodzić.
Ale rękę podnosi też Jasio. Pani wie, że może coś głupiego palnąć, ale ryzykuje.
- Skóra - mówi Jasio.
- Bardzo dobrze Jasiu, a do czego ona służy?
- No jakby nie było skóry to by mężczyźni nie mieli w czym jajec nosić.
* * * * *
W dużej, miejskiej parafii swą duszpasterską służbę pełnił ksiądz, który przed laty był kapelanem wojskowym. Dawne to były czasy, ale że stan żołnierski ukochał całą duszą, więc jego wojskową naturę widać było na każdym kroku. Głos miał stanowczy i donośny, ruchy energiczne, wyraz twarzy marsowy, choć tak naprawdę serce miał miękkie i czułe dla bliźnich.
Gdy nadchodził dzień dorocznej procesji Bożego Ciała, ksiądz ów był w swoim żywiole. Wydawał rozkazy, rzucał komendy, panował nad swą armią ministrantów, osób duchownych i świeckich.
Raz, na moment przed ruszeniem procesji, przed byłym kapelanem wydającym ostatnie rozkazy stanęła siostra zakonna. Siostrzyczka była młoda, drobnej postury, niewielkiego wzrostu. Cichutkim i cienkim głosikiem zapytała:
- Proszę księdza, to gdzie ja mam stanąć? Boży kapłan spojrzał na nią z góry, zmarszczył brwi i huknął gromko:
- A siostra z którego pododdziału?!
* * * * *
Dwóch kolegów siedzi w knajpie i rozmawiają. Nagle w mieście rozlega się syrena strażacka i jeden z nich mówi:
- Na mnie już czas.
- Nie wiedziałem ze jesteś strażakiem.
- Ja nie, ale mojej kochanki mąż tak.
* * * * *
Pięćdziesięcioletni Amerykanin z łezką w oku opowiada nastolatkowi o starych dobrych czasach.
- Brak mi tego seksu, narkotyków, rock’n’ rolla, moralnej dekadencji. A przede wszystkim tego, że nikt się niczym nie przejmował...
- Niesamowite! Był pan wtedy w Woodstock?
- Nie...W Kongresie Stanów Zjednoczonych..
* * * * *
Na pełnym morzu, duży statek, ze statku słychać:
- Hej! Rozbitkowie!
- Hej! Rozbitkowie!
- Hej! Tam na tratwie!
- I co z tego, że na tratwie?
* * * * *
Kiedy drukarka jednego gościa zaczęła smarkać i brudzić po kartkach, ten zadzwonił do lokalnego serwisu. Tam pewien uprzejmy człowiek wyjaśnił mu, że prawdopodobnie drukarka wymaga tylko czyszczenia.
Ponieważ w ich sklepie biura za taką usługę 50 $, polecił mu aby przeczytał dokładnie instrukcję obsługi i spróbował samemu ją przeczyścić.
Bardzo mile zaskoczony klient zapytał:
- Czy twój szef wie o tym, że obniżasz jego dochody?
- Pewnie, że wie. Właściwie to był jego pomysł.
- Jak to?
- Z reguły zarabiamy więcej na naprawach, kiedy pozwolimy klientom najpierw coś spieprzyć samemu.
* * * * *
Rozmawiają dwaj chłopcy:
- Czy wierzysz w diabła?
- Wiesz... wydaje mi się, że z diabłem jest jak ze świętym Mikołajem... Wszyscy ci mówią, że jest, a potem się okazuje, że to przebrany ojciec...
* * * *
Dwóch mężczyzn weszło do kawiarni. Pierwszy mówi do drugiego:
- Widzisz tego faceta przy tamtym stoliku ? On jest niemy. Ciekawe jak zamawia kawę....
Przechodząca właśnie kelnerka odpowiada mu:
- O jeśli chce pan wiedzieć, jemu łatwo jest zamówić kawę. Trzeba zobaczyć jak zamawia kawę z mlekiem.
Przerwała, zarumieniła się i kontynuuje :
- Muszę go parę razy walnąć po gębie zanim weźmie ręce.
* * * * *
Przychodzi pracownik do swojego przełożonego na kwadrans przed fajrantem...
- Szefji daj mnie pan chaljiera jaką robotu w nadgodzinach bo nie chcy dziś wracać za szybko do chalupy...
- A to czego panie Stasiu?
- Bo moja żona dzisiaj w domu maluji...
- Aha...to ile godzin panu potrzeba ....żeby zdążyła załatwić tych luji?
* * * * *
Pod knajpę zajeżdża zamówiona taksówka. Kelner pakuje na tylne siedzenie trzech nabombanych klientów i instruuje taksiarza:
- Tego z lewej na Kopernika, tego w środku na Kościuszki, a tego z prawej na Spokojną...
- Ok, wszystko jasne.
Po pięciu minutach taksówka ponownie podjeżdża pod knajpę, taksiarz woła kelnera:
- Powiedz pan jeszcze raz, gdzie którego zawieźć, bo na zakręcie mi się przemieszali.
* * * * *
Łabędź zaprasza pana Żółtko na kolację, a następnie do teatru. Przy płaceniu rachunku za kolację, Łabędź zwraca się do kelnera:
- Rachunek wynosi 9,90. Gdybym pana nie szanował, dałbym panu napiwek. Ale ponieważ uważam, ze napiwki poniżają zarówno dających jak i biorących, napiwku panu nie dam. Albo raczej dam panu równe 10 zł, żeby pobudzić pana do rozmyślań nad hańbą napiwków.
* * * * *
Ciekawska Sara pyta swą sąsiadkę Leę:
- Z czego żyje ten młody człowiek, który u was mieszka?
- On pisze i powodzi mu się bardzo dobrze.
- Co pisze? Wiersze? Romanse?
- Ach, nie! On pisze listy do bogatego wuja w Kanadzie.
* * * * *
Żółtko i Łabędź znajdują się na proszonym obiedzie u bogatego przemysłowca. Uzgodnili między sobą, że ten kto będzie miał dogodniejszą pozycję, ukradnie srebrne nakrycia, a po obiedzie skradzione przedmioty podzielą między sobą. W chwili kiedy goście przechodzili do salonu Żółtko pyta Łabędzia:
- Ile?
- Cztery nakrycia
- Podziel się ze mną!!
- Jeszcze co!
- A nasza umowa?
- Daj mi spokój z umową.
Goście przechodzą do salonu Żółtko zwraca się do obecnych
- Proszę państwa, pokażę teraz państwu kilka sztuk magicznych. O, może pani domu zechce mi podać cztery nakrycia.
Pani domu przynosi cztery nakrycia.
- Oto teraz, proszę państwa, owijam je w chusteczkę, kładę do mojej kieszeni. A teraz trzy razy uderzam się po kieszeni i oto nakrycia z mojej kieszeni znalazły się w kieszeni pana Łabędzia. Proszę je stamtąd wyjąć..
* * * * *
Rosyjski oficer otwiera w pociągu drzwi do przedziału, w którym siedzi kilku Żydów . Mówi z pogardą tak , aby wszyscy słyszeli:
- Dałbym tysiąc rubli ,żeby znaleźć miejsce , w którym nie ma ani jednego Żyda.
- Znam takie miejsce -odpowiada ktoś z przedziału- to wasz cmentarz.
... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Pokrewne
- Index
- Bill Hurter - The Best of Family Portrait Photography Professional Techniques and Images, Portrait Photography
- Bill Messenger - Great American Music Broadway Musicals, ZZZ Guidebooks
- Bill Laswell, Info o muzykach, kompozytorach, dyrygentach
- Bill Gates, Praca MGR CHOMIK
- Bill William's replication, HHO
- Better Homes and Gardens - Best of Halloween tricks & treats, Halloween
- Bingham Lisa - Kiedy nadciaga noc, Inne romansidła i erotyki
- Bizantyjski orszak, Smoleńsk
- Bezsenni 1993, GRAHAM MASTERTON HORRORY
- Bindu - No 5, Joga Tantra
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- swittle.opx.pl