Bitwa pod Legnicą 1241, Bitwy i Wojny

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Bitwa pod Legnicą

Bitwa pod Legnicą – , która rozegrała się między rycerstwem polskim (głównie ze ) i wspierającymi go posiłkami (m.in. – kilkunastu rycerzy z pachołkami oraz być może w liczbie kilkudziesięciu) a (zwanych Thartari - "z piekła rodem").

Wojska chrześcijańskie poniosły klęskę, zginął dowodzący nimi książę śląski .

Kontrowersje w literaturze

Bitwa pod Legnicą na miedziorycie z 1630 roku pod tytułem „Wielka klęska chrześcijan pobitych przez Tatarów”.

Aleksander Semkowicz

Bardzo długo wydawało się, że o bitwie legnickiej wiadomo właściwie wszystko, gdyż dziejopisarz , , pozostawił obszerną i szczegółową relację, nie potwierdzoną niestety przez źródła współczesne wydarzeniom. Relacja Długosza ma dla opisu bitwy, w której zginął , znaczenie pierwszorzędne.

Pierwszym, który się zajął analizą tego tekstu był , który zawarł w swojej książce całą listę oskarżeń względem pracy kronikarza i jego warsztatu naukowego.

Są to m.in.

·         wybór zamiast , jeżeli tylko bardziej pasuje do jego koncepcji lub ma obszerniejszy opis,

·         ubarwianie krótkich opisów,

·         tworzenie faktów, jeśli tylko są one prawdopodobne,

·         zmienianie szczegółów opisywanych przez siebie wydarzeń,

·         własna interpretacja i wreszcie chyba najważniejszy zarzut –

·         fałszerstwa historyczne ze względów patriotycznych czy religijnych.

Stefan Krakowski

Inaczej zabrał się do interpretacji przekazów źródeł , który jednak również uznał relację Długosza za prawdziwą. Za główne źródło Długosza uznał jakiś zaginiony ruski, jednak domysłu swego bliżej nie uzasadnił.

Stefan Krakowski przyjmuje, że podstawowym powodem rozegrania bitwy tak daleko na zachód była przyjęta strategia wyczerpania wojsk tatarskich długim, kilkusetkilometrowym marszem we wrogim terenie, w ciężkich warunkach wczesnej wiosny. Na polach pod Legnicą spotkać się miało 20 tysięcy Tatarów z 10-tysięczną armią Henryka II Pobożnego.

Opis bitwy podaje Krakowski za Janem Długoszem, stwierdzając także, że liczba poległych w bitwie chrześcijan sięgnęła prawie 100% pierwotnej wielkości oddziału, tj. 10 000 poległych rycerzy i chłopów. Jako potwierdzenie tego przypuszczenia podaje list niemieckich do konwentów na zachodzie, wymieniający właśnie tę liczbę zabitych.

Przyczynę klęski chrześcijan, oprócz niepołączenia się z posiłkami władcy Czech , widział w większych możliwościach manewrowych armii .

Gerard Labuda

Pierwszą metodyczną analizę przekazu Długosza, mającą udowodnić wiarygodność zawartych tam informacji, przedstawił .

Punktem wyjścia do śmiałej było uznanie pomysłu Semkowicza, że Jan Długosz korzystał z jakiegoś zaginionego , czy też czasowo bliskiej wydarzeniom z roku, a powstałej na pewno przed rokiem. Gerard Labuda zdecydował się podać również rodzaj tego zaginionego źródła: miał to być rocznik bądź kronika powstała w środowisku w albo . Labuda wskazuje też na ewentualnego autora lub przynajmniej informatora twórcy dzieła – , bohatera spod Legnicy, który po cudownym ocaleniu miał wstąpić do klasztoru dominikanów. Najobszerniejsze ślady tego zaginionego źródła zachować miał Jan Długosz, jednak pozostałości RKD występują również w innych źródłach, zwłaszcza w .

Oczywiście trudne i metodycznie niepoprawne jest udowadnianie wiarygodności Długosza – Janem Długoszem, dlatego też profesor uniwersytetu poznańskiego zwraca uwagę na niewykorzystaną dotychczas przez historyków relację z pod Raciborzem, który korzystał ponoć około roku z owego RKD Labudy i wykorzystał to przy pisaniu dziejów swojego rodzinnego miasta – Raciborza. Problem jednak w tym, że Gerard Labuda nie dotarł do oryginału pracy Gromanna, a korzystał tylko ze streszczenia zamieszczonego u niemieckiego historyka Weltzla. Tak więc dalsze hipotezy Labuda tworzy nieco na wyrost.

Józef Matuszewski

Szczególnie wyraźne to jest od momentu, kiedy udało się w końcu po żmudnych poszukiwaniach dotrzeć do oryginału Gromanna i skonfrontować to dziełko ze streszczeniem Weltzla. Okazało się, że nieznajomość Gromanna i przypisywanie mu rzeczy, których nie zrobił, jest u Gerarda Labudy nagminne.

Nie przesądza to jednak, że źródło Gromanna mogło być niezależne od Długosza i że obaj autorzy korzystali z RKD, by wypisać z niej interesujące ich wiadomości. Ale i ten domysł nie był trafny, gdyż Gromann, jak to wykazał Matuszewski, korzystał ze śląskiego historyka Thebesiusa, ten z Miechowity, zaś ta kronika jest swoistą kontynuacją Długosza.

Mimo odrzucenia przekazu Gromanna, nie możemy jednak całkowicie wykluczyć istnienia RKD, zwłaszcza że jego ślady mogły się zachować według Gerarda Labudy w Żywotach św. Stanisława, Kronice wielkopolskiej i Annales Silesiaci Compilait.

Problem jednak w tym, że dwoma pierwszymi źródłami w swojej pracy autor się nie zajmuje. Pozostaje więc Annales, w którym faktycznie można stwierdzić wiele podobieństwa do przekazu Długosza. Nie wiadomo jednak, kiedy tak naprawdę powstało to źródło i czyjego jest autorstwa, co znacznie uniemożliwia ustalenie wzajemnej korelacji obu dzieł[. Według profesora uniwersytetu w Poznaniu zależność Annales i Długosza od wspólnego źródła jest taka, że Długosz wiernie przepisuje pierwotne źródło, zaś Annales je skraca.

Jeszcze innym problemem jest to, że informacje rzekomego RKD nie odbiły się w ogóle na całej rzeszy pozostałych źródeł, dziwne więc, że obficie korzystał z tej kopalni wiedzy dopiero XV–wieczny Jan Długosz, nie mówiąc już o możliwościach dotarcia do tych informacji XIX-wiecznego księdza z Tworkowa.

Oczywiście Gerard Labuda, w odróżnieniu od Krakowskiego i Zatorskiego, zauważa cały zestaw usterek Jana Długosza, m.in. podwójne datowanie bitwy na 8 i 9 kwietnia 1241 roku. Labuda koryguje też miejsce bitwy na okolice wsi i uznaje informację Długosza o śmierci na polu bitwy – , za nieprawdziwą.

Całkiem poprawnie przyjął Gerard Labuda liczbę wojsk tatarskich na około 10 tysięcy i założenie, że oddziały polskie musiały być mniej liczne, choć przewaga Tatarów nie była przytłaczająca. Straty wojsk polskich ocenia na 2 tysiące, a tatarskich na niewielkie, skoro Wacław I Czeski, mimo przechwałek nie ważył się ich zaatakować, gdy szli w kierunku .

Zaginiona kronika w rocznikach Jana Długosza

Wydawało by się, że po tak dogłębnej krytyce Matuszewskiego i innych przeciwników RKD Labuda zrewiduje swoje poglądy, tak się jednak nie stało.

W ukazała się w Poznaniu długo oczekiwana książka, którą zapowiadał od 24 lat. W swojej nowej pracy Labuda ukazał próbę rekonstrukcji zaginionego RKD, jednak wyników tej pracy nie da się ocenić jednoznacznie, gdyż nie ma pewności, co się w niej znajdowało (zakładając że RKD istniała).

Należy natomiast zgodzić się z profesorem, wbrew Józefowi Matuszewskiemu, że Henryk niekoniecznie zginął zawleczony przez Tatarów pod , co nie wynika zresztą z relacji , bowiem równie dobrze mogło to mieć miejsce w obozie pod Legnicą.

Gerard Labuda nie zgadza się również z Matuszewskim w kwestii wzajemnej korelacji Historii Tartatorum i Długosza: Matuszewski twierdzi, że oba źródła zgadzają się tylko w zakresie klęski Polaków, śmierci Henryka i ucieczki wojsk polskich z pola bitwy w momencie, gdy sami Tatarzy zaczęli już myśleć o ucieczce – et dum ... tupere vdoluissent[, podczas gdy Labuda próbuje pogodzić obie relacje, twierdząc, że uciekający rycerze widzieli tylko osuwającego się z konia Henryka, a nie moment jego śmierci.

Gerard Labuda ograniczył swoją polemikę z Matuszewskim tylko do kilku w sumie ogólnych problemów. Podtrzymuje również teorię o Janie Iwanowicu, jako głównym informatorze RKD, z czym nie zgadza się Matuszewski, uważając Jana (czy też Iwana) Iwanowica za postać fikcyjną wymyśloną przez Długosza.

Późniejsza literatura

Późniejsza historiografia jest w sumie następstwem sądów jednego z tych dwóch autorów. Część historyków, nie chcąc wyraźnie opowiedzieć się po żadnej ze stron, przytacza obie wersje nie określając, którą z nich uważa za bardziej prawdopodobną.

zgadza się z wywodami Gerarda Labudy, uznając relację Długosza za w pełni wiarygodną. Dlatego właśnie za Długoszem relacjonuje bitwę, informując również, że Historia Tartatorum jakoby wzajemnie się z kanonikiem krakowskim uzupełniała.

Wacław Korta zdecydował się również podjąć próbę zidentyfikowania owego tajemniczego wodza spod Sandomierza, którego ma za naczelnika plemienia Mokszan, odłamu znad , dopływu .

Na poglądach Gerarda Labudy i wiarygodności Długosza oparli swoje prace również , , , , , , oraz .

Do przeciwników Labudy, a zwolenników Matuszewskiego, można zaliczyć oraz .

Wyjazd Henryka II Pobożnego pod Legnicę autorstwa

Data bitwy

Wobec konieczności rezygnacji z relacji Długosza wiadomo jednak o wiele więcej, niż z początku mogłoby się wydawać.

Stosunkowo najmniej kontrowersji budzi data wydarzenia. Choć w źródłach możemy znaleźć dwie różne daty, tj. 8 i 9 kwietnia, to na korzyść tej drugiej rozstrzyga wiarygodny Liber mortuorum klasztoru św. Wincentego we Wrocławiu, Kronika śląsko–polska, Rocznik lubiąski oraz Księga henrykowska, która mówi: Zgon tego księcia pana (tj. Henryka II Pobożnego). Ten mianowicie książę pan padł w bitwie, zabity przez pogan za lud swój w roku dnia . O tym, że ta wzmianka całkowicie zasługuje na wiarę świadczy informacja następująca: Ut pro duce Henrico a poganis interfecto assidue oretur. Pro domino autem duce Henrico a poganis interfecto, tamquam pro vero fundatore huius claustri, in aniversariis ceterrisque orationibus et exequiis memoria perpetua sollempniter agatur.

Miejsce

Większy problem sprawia ustalenie miejsca bitwy.

Długosz informuje, że miała ona miejsce na Dobrym Polu. Z innych źródeł niewiele można się dowiedzieć np. z Rocznika kapituły poznańskiej i Kroniki wielkopolskiej, które ogólnie mówią: in campo castri de Legnicz.

O wiele więcej wynika dopiero z XIV-wiecznych źródeł śląskich. I tak w Nagrobkach książąt śląskich napisano, że Henryk zginął: a Tartaris in bello Wolstat prope Legnitz. Prawie identycznie informuje Rocznik cystersów henrykowskich – in bello prope Lignitz in loco, qui vocatur Walstat.

Z kolei Rocznik wrocławski większy pisze, że śmierć Henryka nastąpiła a Tartaris circa Legnicz in Walsta. Walstat jako miejsce śmierci Henryka wskazują również: Kronika książąt polskich, XV-wieczny Rocznik lubiąski i wreszcie pochodząca z tego samego czasu przeróbka legendy o .

Problem sprowadza się do tego, czy podawane przez źródła : Wolstat/Walstat/Walstadt można identyfikować z Długoszowym Dobrym Polem i gdzie lokalizować ten obszar w terenie.

Na pierwszą część pytania trzeba odpowiedzieć pozytywnie: Dobre Pole jest po prostu tłumaczeniem niemieckiej nazwy Co do drugiej części sprawa wygląda w ten sposób, że zachowane dzięki tradycji, a istniejące do dziś , nie ma ze średniowieczną miejscowością Wolstat nic wspólnego.

Obie tradycje można jednak połączyć ze sobą w prosty sposób – spostrzeżeniem, że w toku walki miejsce bitwy mogło się przenieść i Wolstat mogło być punktem w którym bitwa się rozpoczęła, zaś Legnickie Pole tym, w którym zginął Henryk II.

Liczebność i skład armii

Co do składu armii polskiej w zasadzie można zgodzić się za Długoszem, że pod wodzą Henryka II Pobożnego, stanęły przede wszystkim wojska z państwa Henryków śląskich i księstwa opolsko–raciborskiego . Raczej pewny jest udział krzyżowców, co najmniej , a najprawdopodobniej i . Poważne wątpliwości budzi natomiast udział , gdyż Długosz informując o śmierci wielkiego mistrza Poppona von Osterna na polu walki całkowicie mija się z prawdą, a poza kanonikiem krakowskim taką samą informację otrzymujemy tylko w Roczniku wrocławskim dawnym. Powód tego stanu rzeczy wydaje się oczywisty – obrońców wiary katolickiej, Krzyżaków, po prostu nie mogło zabraknąć w bitwie z pogańskimi Tatarami, gdzie "ważyły się" losy chrześcijańskiego świata.

Pewną trudność sprawia również określenie dowódcy wojsk mongolskich. Oczywiście błędna jest informacja kroniki wielkopolskiej, że dowództwo nad wojskiem pustoszącym Polskę sprawował bezpośrednio , który był wtedy na i brał udział w . Mało prawdopodobny jest też udział Długoszowego (Kajdu), który w 1241 roku był co najwyżej kilkunastoletnim dzieckiem[. Zostaje więc – brat Batu–chana i być może . W początkowej fazie kampanii możemy jeszcze dodać tajemniczego dowódcę poległego pod Sandomierzem, identyfikowanego przez część historyków z wodzem plemienia Mokszan, o czym informuje Historia Tartatorum C. de Bridia.

Liczebność wojsk tatarskich podczas wyprawy na Polskę ustaliła ostatecznie informacja Historii Tartatorum, która w cap. 27 mówi: Ex tunc postea processit (tj. Butu-chan – przyp. własny) contra Poloniam et Hungariam divisoque exercitu in metis terrarum cum fratre suo Ordu, missit contra Poloniam decem milia pugnatorum. Oczywiście pod Legnicą z tych 10 tysięcy trzeba odliczyć straty tatarskie na terenie Małopolski. Tak więc liczebność ich nie przekraczała z pewnością 7–8 tysięcy.

Po stronie polskiej było mniej zbrojnych, prawdopodobnie 6–7 tysięcy. Jest to kwestia dyskusyjna – J. Maroń uważa, że Henryk nie był w stanie zmobilizować więcej, niż 1-2 tysiące zbrojnych. Przewaga Mongołów byłaby więc rzeczywiście przytłaczająca.

 

Siły wojenne

Mongołowie – ok. 8000 konnych jeźdźców, z tego większość lekko uzbrojonych łuczników, pozostała mniejszość to ciężko (w sensie koczowniczej tradycji wojskowej) uzbrojeni jeźdźcy wykorzystywani jako odwód używany w decydującej fazie bitwy do walki w bezpośrednim kontakcie.

Polacy – ok. 7000, z tego najwyżej ok. 1000 ciężko uzbrojonych rycerzy.

Przebieg bitwy

Odrzucając przekaz Długosza, praktycznie niemożliwe jest zrekonstruowanie przebiegu bitwy, inne źródła przekazują bowiem informacje w sposób niezwykle lakoniczny.

Z Rocznika kapituły krakowskie dowiadujemy się, że: Tandem (Tartari) Zlesiam ingressi et cum duce Henrico et suo exercitu congressi, ipsum ducem et de exercitu ipsius neci plurim...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • braseria.xlx.pl
  •